Czy gramy do tej samej bramki

Czy gramy do tej samej bramki?

Wiek XXI w sporcie jeździeckim to takie czasy, w których kwestie dobrostanu uczestniczących w sportowej rywalizacji koni zdają się stawać zagadnieniem, jeśli nie pierwszoplanowym, to z pewnością bardzo ważkim.
Związane jest to z akceptacją ogółu społeczeństwa dla użytkowania koni w sporcie oraz w ogóle w szeroko pojętym jeździectwie.


Wydaje się, że wszyscy o tym wiemy, że wie o tym Zarząd PZJ oraz wszystkie powołane przez to ciało komisje. Między innymi Komisja Dobrostanu Koni oraz komisje sportowe.
Jednym z przejawów tej świadomości jest zamieszczanie w propozycjach każdych zawodów jeździeckich rozgrywanych w Polsce Kodeksu Postępowania z Koniem.
Tyle teoria. Jak wygląda przy niej praktyka?


Zobaczmy na konkretnym przykładzie.
W dniach od 29 sierpnia do 1 września 2024 roku w miejscowości Wierzbna, Biały Las rozegrane zostaną bardzo ważne dla krajowego ujeżdżenia zawody, czyli Mistrzostwa Polski w Ujeżdżeniu dla wszystkich kategorii wiekowych.
Propozycje tych zawodów przewidują rozegranie dwóch konkursów półfinałowych oraz jednego konkursu finałowego dla wszystkich kategorii młodzieżowych (dzieci, juniorzy i młodzi jeźdźcy) oraz seniorskiej kategorii U25 (do lat 25).


Jakimś zrządzeniem losu Zarząd PZJ oraz powołana przez to ciało Komisja Ujeżdżenia dla najstarszej grupy wiekowej seniorów przewidziała rozegranie tylko jednego półfinału i konkursu finałowego.
Z pewnością starty najlepszych seniorów na IO Paryż oraz te w okresie poprzedzającym olimpijskie zmagania są sensownym argumentem przemawiającym za skróceniem rywalizacji w tej grupie.
Działanie to pięknie wpisuje się w troskę o naszych kopytnych partnerów.
W tych „okolicznościach przyrody” 30 lipca 2024 roku do Komisji Ujeżdżenia PZJ wpływa prośba by podobne rozwiązanie z jednym konkursem półfinałowym i finałem zastosować również dla kategorii wiekowej U25.


Prośbę tą w imieniu jedynych dwóch uczestników tej rywalizacji skierował do KU pan Bartosz Jura, który w jej trzypunktowym uzasadnieniu napisał:

  1. W kategorii U25 mamy tylko dwa konie, oba zaawansowane wiekiem, ich ew. start w ciągu 3 dni jest obarczony dużym ryzykiem.
  2. Utrzymanie formuły z 3 konkursami niesie ze sobą następujące ryzyka związane z dobrostanem koni – jest lato, wysokie temperatury, konie są zmuszone do trzech ciężkich konkursów GP.
  3. MP w kategorii seniorów są rozgrywane w formule 2 konkursów, a zatem mają lżejsze wymagania!

Z niewielką zwłoką, 5 sierpnia wnioskodawca otrzymał taką odpowiedź:

Szanowny Panie Bartoszu,

Po głębokiej analizie opisanej sytuacji i po przedstawieniu do Zarządu Pańskiego wniosku z przykrością informuję o jego odmownym rozpatrzeniu.
Jednogłośnie stwierdziliśmy, że po zatwierdzeniu propozycji zmiana warunków rozgrywania Mistrzostw Polski 2024 jest niemożliwa.
Zmiana formuły wymaga działań z wyprzedzeniem, stąd zwracamy się z propozycją, abyśmy temat przyszłorocznych mistrzostw w tej kategorii omówili w szerszym gronie na corocznej konferencji konkurencji pod koniec roku 2024.

Z wyrazami szacunku
W imieniu komisji
Katarzyna Widalska



Z pewnością można by utyskiwać, że sprawa została zgłoszona stosunkowo późno. To fakt. Dlaczego jednak jako uzasadnienie odmowy podano, że nie można zmieniać warunków MP po zatwierdzeniu propozycji? To nie jest prawdą. A co nie jest prawdą, jest kłamstwem.
Ponadto powoływanie się na konieczność „ działań z wyprzedzeniem” w przypadku prośby kierowanej przez JEDYNYCH uczestników tej rywalizacji jest po prostu śmieszne i jasno pokazuje, że nie chodzi tu o żadne merytoryczne przesłanki.


Po otrzymaniu odmowy wnioskodawcy tego samego dnia wystosowali pisma do Prezesa Zarządu PZJ oraz Komisji Dobrostanu Koni PZJ prosząc o interwencję. Poruszono w nich kwestię innego traktowania koni seniorów i zawodników grupy U25 w sytuacji takich samych obciążeń wierzchowców z obydwu kategorii wiekowych. Zwrócono uwagę na fakt, że obydwa konie startujące w MP – A U25 są końmi 13-letnimi, a więc skrócenie ich rywalizacji do 2 konkursów jest działaniem idącym jak najbardziej z duchem idei zachowania dobrostanu koni. Ponadto ponownie zwrócono uwagę na fakt, że nadrzędną wartością w rozgrywaniu konkursów jeździeckich winien być zawsze dobrostan koni.
W odpowiedzi już 6 sierpnia członek KU PZJ, pani Katarzyna Widalska w swoim piśmie zasugerowała, że autor wniosku kieruje się „ prywatnym interesem konkretnyvh zawodniczek, a nie troską o dobrostan koni” oraz ewentualne pozytywne rozpatrzenie wniosku byłoby „pogwałceniem podstawowych zasad fair play”.


Zatrzymajmy się chwilę nad tą odpowiedzią oraz faktem kto jej udzielił. Bo do dzisiaj nie uczynił tego żadem z adresatów pisma pana Bartosza Jury, czyli prezes Kamiński ani Komisja Dobrostanu Koni. Fakt, że uczyniła to członkini KU PZJ pozwala wysnuć wniosek, że komunikacja pomiędzy Zarządem PZJ a poszczególnymi komisjami działa wzorowo! To cieszy.
Na tym jednak kończy się moje zadowolenie w tej sprawie.
Na czym bowiem miałoby polegać pogwałcenie jakichkolwiek zasad fair play? Wobec kogo? Bo z pewnością przychylając się do otrzymanej prośby nie pogwałcono by tych zasad wobec dwóch par uczestniczących w MP-A U25, które zabiegały o skrócenie rywalizacji. Czyżby w odczuciu pani Katarzyny Widalskiej nastąpiłoby to wobec członków KU PZJ lub jego Zarządu?
Powiem, a raczej napiszę, że wygląda na to, że członkowie tych obydwu ciał pokazali, że nie bardzo rozumieją sens swojego istnienia. Otóż wbrew temu, co prezentują w PZJ wszelkie organy władzy i jej przybudówki, a zwłaszcza w tej kadencji, oni są po to, by swoim działaniem UŁATWIAĆ zawodnikom uprawianie jeździectwa.


To nie zawodnicy są dla Zarządu! To Zarząd swoim działaniem ma służyć zawodnikom!
Podobnie Komisja Ujeżdżenia swój sens istnienia powinna widzieć w działaniach pro zawodniczych.
Członkowie Zarządu PZJ oraz członkowie KU PZJ, mieliście wspaniałą okazję do pokazania, że właściwie rozumiecie swoje role w NASZYM ZWIĄZKU. Dwójka JEDYNYCH uczestników MP-A U25 zwróciła się do Was z prośbą o skrócenie rywalizacji do 2 dni i 2 konkursów. Pójście im „na rękę” nie zmieniłoby w żadnej mierze sportowego aspektu tych jakże ważnych zawodów. Mało tego, mieliście wspaniałą okazję, by publicznie zaprezentować głoszoną przez Was troskę o kopytnych sportowców.


Nie zrobiliście jednak tego. Dlaczego tak się stało?
Bo za wszelką cenę musicie na każdym kroku pokazywać wszystkim, że to Wy „rządzicie” i wszyscy muszą ulegać Waszej woli?
Bo nie „lubicie” człowieka występującego w tej sprawie i za żadną cenę nie pozwolicie, żeby „jego było na wierzchu”?


Myślę, że swoim zachowaniem pokazaliście, że tak naprawdę w „4 literach” macie zarówno dobro konia, jak i to jak Wasza decyzja może zostać odebrana przez środowiska tzw. obrońców praw zwierząt.
Członkowie Komisji Dobrostanu Koni, macie w tej sprawie wspaniałą okazję do podjęcia działania, które pokaże, że powołanie Was ma jakikolwiek sens. By tak się stało, musicie jednak choć odpowiedzieć na przesłane do Was pismo i zająć w tej odpowiedzi jakiekolwiek stanowisko.
Bo jak na razie wygląda na to, że troskę o dobrostan koni zobowiązani są okazywać jedynie zawodnicy.
A miało być tak pięknie! Mieliśmy być wszyscy członkami „jednego zespołu” wspólnie walczącego o licencję społeczną dla jeździectwa.
Życie jednak pokazuje, że do tej pory nie gramy „do tej samej bramki”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Google reCAPTCHA. Przeczytaj więcej o polityce prywatności oraz warunkach korzystania z usług.