Krótka przypowieść o kryształach, koniach, straconej szansie i bagnie.

„Czysty jak kryształ” – wszyscy doskonale znamy to określenie. Przed wiekami mówiono tak o osobach o wyjątkowej wręcz uczciwości. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ teraz określeniu „czysty jak kryształ” nadano całkiem nowe, niezbyt zgodne z tradycyjnym, znaczenie.
Dokonał tego Andrzej Duda, doktor nauk prawnych bez skończonej aplikacji prawniczej. Czyli taki „zdolny” prawnik, dla którego pokonanie progu egzaminu wstępnego na którąkolwiek z ośmiu aplikacji okazało się zadaniem przekraczającym jego możliwości.


Pan ten, korzystając z przysługujących stanowisku Prezydenta RP uprawnień, uruchomił procedury okazania prawa łaski skazanym prawomocnym wyrokiem Mariuszowi Kamińskiemu oraz Maciejowi Wąsikowi.
Obydwaj wymienieni już marcu 2015 roku zostali skazani nieprawomocnymi wyrokami przez Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście na 3 lata więzienia. Powodem było „podżeganie do korupcji, przekroczenie przez skazanych swoich uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA” podczas „afery gruntowej” w 2007 roku. Nieco mniejsze wyroki, bo po 2,5 roku, usłyszało dwóch innych członków kierownictwa CBA.


Zanim jednak te wyroki się uprawomocniły, pełniący swoją pierwszą kadencję prezydencką Andrzej Duda pokazał, że niezdany przez niego egzamin na aplikację adwokacką nie był przypadkiem i w listopadzie 2015 roku zastosował wobec nich prawo łaski. Fakt, że mógł to zrobić jedynie w przypadku skazanych prawomocnym wyrokiem, nie miał dla niego absolutnie żadnego znaczenia. Wszak dla kierownictwa PIS sankcje obowiązującego w Polsce prawa mają dotyczyć jedynie „maluczkich”. Dla „swoich” pozostaje ich własna interpretacja prawa, w której oni nigdy nie są winni, zawsze „z definicji” są, jak był to uprzejmy wykrzyczeć do nas Andrzej Duda, „kryształowo czyści”.
Sprawa przeciwko kierownictwu CBA powróciła w czerwcu 2023 roku do ponownego rozpatrzenia przez Warszawski Sąd Okręgowy, X Wydział Karno-Odwoławczy. Tam też w dniu 20 grudnia 2023 roku zapadł w niej prawomocny wyrok.


„Kryształowo czyści” Mariusz Kamiński i jego ówczesny zastępca – Maciej Wąsik, zostali skazani na 2 lata pozbawienia wolności, a dwaj inni, wysokiej rangi szefowie ówczesnego CBA – Grzegorz Postek i Krzysztof Brendel, skazani zostali na 1 rok pozbawienia wolności.
Dwaj ostatni panowie, nie znaleźli jednak uznania w oczach niedouczonego prawnika z Krakowa zajmującego Pałac Prezydencki i do więzienia na rok pójdą.

Jak wygląda „kryształowa czystość” Kamińskiego i Wąsika?
Lektura prawomocnego wyroku przynosi informację, że dwaj byli szefowie CBA zostali skazani za to, że złamali prawo, produkując na polityczne potrzeby 9 fałszywych dokumentów. Sfałszowano z naruszeniem praw osób trzecich (urzędów administracji rządowej i samorządowej) zarówno treść tych dokumentów, jak również stosowne pieczęcie.
Ponadto w dwóch przypadkach, wbrew art. 20 ustawy o CBA, bez wymaganej art. 17 ust. 2 zgody Prokuratora Generalnego i Sądu Okręgowego w Warszawie, polecili utrwalenie spotkania funkcjonariusza CBA działającego „pod przykryciem”, który usiłował wręczyć korzyści majątkowe.
W zakończonej w grudniu ubiegłego roku rozprawie uwolniono czwórkę oskarżonych od zarzutu „podżegania do korupcji”. Stąd niższe niż w 2015 roku wyroki.
A to tylko dwa przypadki, kiedy działania Kamińskiego i Wąsika, łamiące obowiązujące ponoć wszystkich prawo, zostały sądownie udowodnione.


Działań przestępczych tej dwójki jest z pewnością dużo więcej, choć nie ma jeszcze ich sądowych finałów.
Jak choćby przypadek prezesa Wydawnictw Naukowo-Technicznych – Bogusława Seredyńskiego. Kumpel byłych szefów CBA, agent CBA Tomasz Kaczmarek, podszywając się pod biznesmena zainteresowanego wzięciem udziału w prywatyzacji firmy WN-T, próbował namówić Seredyńskiego na przyjęcie łapówki, mimo że ten stanowczo odmawiał. Wobec takiej postawy Kaczmarek upił Seredyńskiego, a gdy ten zasnął, zostawił mu na stole kopertę, w której było 10 tysięcy Euro. Pomimo tego, że Seredyński następnego dnia rano telefonicznie przekazał, że nie chce tych pieniędzy i by je od niego zabrać, CBA dokończyła swoją prowokację i aresztowano prezesa. Aferę, której w istocie nie było, odpowiednio nagłośniono, a Seredyński stracił pracę, rodzinę, przyjaciół i dorobek swojego życia.
Jak więc możliwa jest tak zaciekła obrona tych przestępców? Skąd w prezydenckiej głowie pomysł, by dwukrotnie w tej samej sprawie ułaskawiać tych samych przestępców?
Trudno posługując się elementarną logiką i elementarną uczciwością znaleźć sensowną odpowiedź na te pytania.

Zapewne ciekawi jesteście, co robią w tytule tego tekstu konie. Już wyjaśniam.
Otóż w sobotę 2 września 2023 roku polskie środowisko jeździeckie przeżyło swoiste „trzęsienie ziemi”. Stacja TVN24 wyemitowała reportaż pt. „Tajemnice stadniny w Dziemianach”.
Na jaw wyszła skrywana skrzętnie przez wielu członków jeździeckiej społeczności prawda o tym, że w Ośrodku Jeździeckim w Dziemianach dochodziło do molestowania seksualnego młodych kobiet. Dopuścił się tego prominentny działacz Pomorskiego Związku Jeździeckiego oraz Polskiego Związku Jeździeckiego – Marcin P.

Poruszałem tę sprawę tekstem z 19 września ubiegłego roku pt. „Sahara i jeździectwo sportowe”. Do jego lektury serdecznie zapraszam wszystkich tych, którzy go nie znają.

https://slawomirdudek.pl/jezdziectwo/sahara-i-polskie-jezdziectwo-sportowe/

W odpowiedzi na publikację reportażu w TVN24 Zarząd PZJ już 4 września 2023 roku opublikował na internetowej stronie związku specjalne Oświadczenie Zarządu Polskiego Związku Jeździeckiego.

O tym, że oświadczenie to pełne jest pustych, niemających pokrycia w działaniu słowach pisałem we wspomnianym powyżej tekście.

Od publikacji oświadczenia Zarządu PZJ minęło przeszło 150 dni. Dni, w trakcie których Zarząd PZJ zgodnie ze złożoną 4 września 2023 roku obietnicą miał „przeprowadzić dokładne i transparentne śledztwo w tej sprawie”. Trudno jednak znaleźć jakikolwiek ślad tego transparentnego ponoć działania.
Pewnie członkowie Zarządu PZJ mają swoją definicję transparentności.
Ponad 150 dni temu Zarząd PZJ informował, że „jesteśmy w trakcie powoływania komisji przeciwko zachowaniom niepożądanym, której celem będzie wyjaśnienie zdarzeń w ośrodku w Dziemianach powiązanych z bezpieczeństwem i jakością szkoleń”.
Skoro jednak nie znamy do dzisiaj składu tego ciała, należy domniemywać, że „w trakcie powoływania” trwa sobie beztrosko nadal.

Przeszło 150 dni temu Zarząd PZJ „rozpoczął analizę dokumentów wewnętrznych Związku pod kątem wprowadzenia koniecznych zmian zapobiegających niedozwolonym zachowaniom”. Wygląda na to, że dokumentów tych jest tak dużo, że przez 150 dni nie udało się tej analizy dokończyć. Choć wielce prawdopodobne jest to, że nie udało się jej w ogóle zacząć.


4 września ubiegłego roku Zarząd PZJ poinformował, że „w najbliższych dniach skierujemy zaproszenie do współpracy ekspertów, których zadaniem będzie opracowanie szczegółowej procedury przeciwko zachowaniom niepożądanym dla klubów oraz związków wojewódzkich”. Ponieważ jednak trudno znaleźć ślady tej mitycznej procedury, należy chyba domniemywać, że termin „w najbliższych dniach” nie obejmuje tych ponad 150 dni, które od owej deklaracji Zarządu minęły.


Podobnie chyba wygląda kwestia „najbliższych tygodni”, czyli czasu, w którym Zarząd PZJ miał: „w efekcie podjętych działań w najbliższych tygodniach zaprojektujemy oraz jak najszybszej wdrożymy cykl obowiązkowych szkoleń dla wszystkich trenerek i trenerów w zakresie zachowań niepożądanych,”. Od tej deklaracji minęło ponad 21 tygodni. Wspomnianego szkolenia jednak nie było. Zapewne określenie „jak najszybciej” nie oznacza czasu poniżej 150 dni.
Przez minione ponad 150 dni Zarząd nie zrealizował swojej kolejnej obietnicy z września ubiegłego roku, w której informował, że „opracujemy i wdrożymy bezpieczny, zapewniający poufność system zgłoszeń dla każdorazowych, niepokojących przypadków niepożądanych zachowań”.
Obietnica ta, jak wszystko, co napisano w Oświadczeniu Zarządu Polskiego Związku Jeździeckiego 4 września 2023 roku okazało się kłamstwem członków Zarządu PZJ.
Tak swoją drogą, ciekawe co w tej sytuacji robi Komisja Rewizyjna PZJ?
Pryncypalna aktywność jej członków w procesie wyrzucania byłego prezesa Zarządu, Oskara Szrajera, z pewnością zapisałaby się złotymi zgłoskami na czołowym miejscu tablicy osiągnięć „Czriezwyczajnej komissiji po bor’bie kontrriewolucyjej i sabotażom”.
Teraz jednak „rewolucyjny” zapał KR chyba się wypalił. Zarząd PZJ w publiczny sposób zobowiązał się do określonych działań i przez przeszło 150 dni z żadnego się nie wywiązał. A jednak KR PZJ nie widzi w tym żadnego problemu.


Być może trzeba w Statucie PZJ zmienić jej nazwę z KR na KOZ – Komisję Ochrony Zarządu? Ta chyba bardziej pasuje do obecnej pracy tego statutowego organu władzy związkowej.
Sprawa Dziemian jak widać przyniosła Związkowi gęsty las zaniechań i kłamstw.
Co wobec tego w niej okazało się prawdą?
Otóż prawdą jest to, że 16 czerwca 2023 roku wyrokiem Sądu Rejonowego w Kościerzynie Marcin P. został skazany na karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności oraz nawiązki na rzecz pokrzywdzonych w kwotach 5.000 zł i 2.000 zł. Od nieprawomocnego jeszcze wyroku apelacje wnieśli pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej i obrońcy oskarżonego.
Prawdą również jest to, że w styczniu tego roku zapadł w tej sprawie prawomocny wyrok. Sąd nie dopatrzył się nowych aspektów tej sprawy i utrzymał wyrok dla Marcina P. wydany w Kościerzynie 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności.


Kolejną prawdą w tej sprawie jest fakt , że obecny Zarząd PZJ, w składzie którego są również kobiety, stracił w trakcie minionych 150 dni swoją szansę na „wyjście z twarzą” z tej mocno kłopotliwej dla PZJ sytuacji.


Wystarczyło wspomóc działania podjęte przez panią Jolantę Szydłowską z Pomorskiego Związku Jeździeckiego, która doprowadziła do powstania w swoim WZJ stanowiska pełnomocnika ds. Etyki i przeciwdziałania nadużycia i zjawiskom niepożądanym Pomorskiego Związku Jeździeckiego.
Pani Szydłowska zwróciła się 15 listopada 2023 roku do Zarządu PZJ specjalnym pismem, w którym pytając o realizację obietnic z Oświadczenia Zarządu PZJ z dnia 4 września, zaoferowała również współpracę w niezbędnej nowelizacji Kodeksu Etyki PZJ lub stworzenie projektu całkowicie nowej wersji tego dokumentu. Wersji, która przystawać będzie do współczesnych wymogów i zagrożeń takich jak sprawa z ośrodka w Dziemianach.
Niestety, w swojej trudnej do zrozumienia aroganckiej postawie Zarząd PZJ nie tylko odrzucił tę inicjatywę, ale również w ogóle nie odpowiedział na pismo pani Szydłowskiej.

Czy to już koniec tej krótkiej przypowieści? Jeśli tak, to zastanawiacie się pewnie, gdzie wobec tego podziało się tytułowe bagno?
Oto ono, spinające wspólną klamrą obydwie opisane przeze mnie powyżej sprawy:

Skoro Zarząd PZJ przez ponad 150 dni nie wywiązał się z żadnej ze złożonych 4 września 2023 roku obietnic, całkowicie zignorował inicjatywę pani Jolanty Szydłowskiej, to może teraz podpowiem jak zamknąć sprawę Marcina P. w inny zgoła sposób.
Otóż wystarczy wystosować do Andrzeja Dudy apel o zastosowanie wobec „czystego jak kryształ” gwałciciela z Dziemian aktu prezydenckiej łaski.
W tym celu należy ubrać wszystkich członków Zarządu PZJ w za duże, podniszczone i sprane ciuchy, tak by ze smutnymi minami zaświadczyli przed kamerami TV Republika o „kryształowej czystości” Marcina P.
Niedouczony prawnik z Krakowa nie powinien chyba robić problemów i ponownie, nie ulegając „terrorowi praworządności”, sięgnąć po akt łaski, tym razem dla Marcina P. …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Google reCAPTCHA. Przeczytaj więcej o polityce prywatności oraz warunkach korzystania z usług.