O konsekwencji, lustrze i przyzwoitości
Zarząd Polskiego Związku Jeździeckiego 8 lutego 2024 roku podjął kuriozalną uchwałę, w której zdecydowano o zamrożeniu wysokości ekwiwalentu, jaki przysługuje sędziom jeździeckim za każdy dzień pracy podczas rozgrywania zawodów.
Dlaczego twierdzę, że ta uchwała jest kuriozalna?
To proste. Kwestie wysokości ekwiwalentu wypłacanego sędziom jeździeckim ujęte zostały w Artykule 6 Przepisów o osobach oficjalnych PZJ.
Przeczytać tam można w punkcie 4, że „Na zawodach krajowych stawka brutto ekwiwalentu dziennego wynosi 5% przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce, ustalonego za rok poprzedni przez GUS. Dzienny ekwiwalent sędziowski w roku bieżącym jest podany w załączniku do pobrania z oficjalnej strony internetowej PZJ.”
Skoro wysokość ekwiwalentu za pracę sędziego PZJ reguluje zapis zatwierdzonych przed rokiem Przepisów o osobach oficjalnych PZJ (obowiązują od 1 lutego 2023 roku), to uchwała Zarządu PZJ w tej kwestii jest niepotrzebna. Wystarczy bowiem realizować zapisy wspominanej powyżej regulacji.
Jak jednak możemy przeczytać w uchwale Nr U/3717/02/Z/2024 pięcioro członków Zarządu PZJ jednogłośnie postanowiło „Wyłączyć stosowanie Przepisów o osobach oficjalnych oraz cennik PZJ część IV w takim zakresie, że zapis o przeciętnym miesięcznym wynagrodzeniu w gospodarce, ustalonym za rok poprzedni przez GUS nie ma zastosowania do ustalenia stawek wynagrodzenia sędziów w 2024 roku przy wynagrodzeniu przeciętnym z 2023 roku wskazanym przez GUS, a sędziowie są wynagradzani w 2024 roku w oparciu o dane o przeciętnym miesięcznym wynagrodzeniu opublikowanym przez GUS za rok 2022.”.
Dlaczego nie skorzystali z prostszej drogi, jaką jest zmiana obowiązujących przepisów o osobach oficjalnych i zapisanie w nich, że stawka ekwiwalentu dla sędziów jest rokrocznie ustalana przez Zarząd?
Dlaczego zdecydowali się na wymyślenie „wyłączenia stosowania” przepisu, a więc coś, czego próżno by szukać w treści § 37, punkt 2, Statutu PZJ, gdzie znajduje się katalog 19 statutowych kompetencji zarządu?
Przecież to oni ostatecznie decydują o treści zatwierdzanych przepisów. Można więc było osiągnąć to samo w zgodny z przepisami sposób.
Wydaje się, że jedynym powodem tego postępowania jest konsekwentnie stosowana przez wszystkich członków Zarządu PZJ pogarda dla prawa oraz chęć pokazania całemu środowisku jeździeckiemu w Polsce, że „mocno dzierżą władzę w Związku i nikomu nie będą się tłumaczyć z tego, jak nim zarządzają”!
Warto pamiętać, że cała piątka zasiada w Zarządzie PZJ z naruszeniem obowiązującego prawa.
Pisałem o tym w tekście pt. „Nadzwyczajne okoliczności czy nadzwyczajny konflikt interesów” w maju ubiegłego roku.
Tekst ten dostępny jest pod niżej umieszczonym linkiem:
Teraz słów kilka o cyfrach „występujących” w tej sprawie. Dzień po uchwale Zarządu PZJ GUS opublikował na ogólnodostępnej stronie internetowej komunikat w sprawie przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w 2023 roku.
Gdyby pozostawać w zgodzie z obowiązującymi przepisami, ekwiwalent sędziowski w 2024 roku powinien wynosić 358 zł. Jest to 41 zł więcej niż stawka obowiązująca w roku 2023 (317 zł). Licząc w procentach, byłby to wzrost o 12,93%.
Warto by chyba teraz wspomnieć, że Zarząd PZJ nie zapomniał o podwyższeniu w tegorocznym cenniku wszelkich danin od swoich członków zbieranych na utrzymanie Związku.
Każdy z Was doskonale wie, o ile więcej zapłacił, lub musi zapłacić w roku 2024, by móc uprawiać swój wymarzony sport.
Tak więc opłata za licencję sędziego PZJ wzrosła w roku 2024 o 15%. Poza tym rozdzielono seminaria licencyjne dla sędziów i dla stewardów (komisarzy). To również podniosło koszty, jakie sędziowie i stewardzi muszą ponieść, by móc pracować na rzecz PZJ.
Warto w tym momencie przypomnieć również, że prezes zatrudniony jest w PZJ z całkiem pokaźną pensją. Warto też powiedzieć, że Komisja Rewizyjna dla pozostałych członków zarządu ustaliła ekwiwalent za dzień pracy w wysokości 650 zł. Dużo więcej niż pobierali członkowie ekipy Jana Sołtysiaka.
Zostawmy jednak nieco na boku te cyfry, wielkości i procenty. Zastanówmy się, czy gra toczy się tak naprawdę o 41 zł brutto za dzień pracy sędziego PZJ?
By dojść do tego, warto sięgnąć do starej, rzymskiej zasady cui bono?, czyli powiedzieć sobie: kto ma z tego czynu korzyść?
Tajemnicą Poliszynela dotyczącą pięcioosobowego składu Zarządu PZJ oraz trójki „szarych eminencji” pociągających za „związkowe lejcki” z ukrycia, jest to, że prezentują oni interes tylko jednej z grup związanych ze sportem jeździeckim – organizatorów zawodów jeździeckich.
Wydaje się, że to właśnie oni korzystają ze zmniejszenia wysokości ekwiwalentu sędziowskiego.
Czy jednak na pewno?
Musimy teraz wrócić do cyferek. Uchwała Zarządu PZJ to oszczędność dla organizatora zawodów do 316,75 zł za 10-godzinny dzień trwania zawodów (dla 5 sędziów w komisji). Przy 3 dniach trwania zawodów daje to maksymalną wartość „oszczędności” 950,25 zł.
Czy jest to wielkość mogąca uratować zagrożony budżet organizatora?
Nie sądzę. Zapewne musi on, więcej niż wynosi dzienna oszczędność na sędziach, zapłacić za dzień pracy osobie podnoszącej drągi na parkurze czy wpuszczającej jeźdźców na czworobok.
Skąd zatem ta lekceważąca sędziów PZJ decyzja Zarządu? Skąd w piątce osób zawodowo związanych z jeździectwem sportowym tyle pogardy okazywanej sędziom jeździeckim?
Pierwszym, dosyć chyba oczywistym powodem wydaje się fakt, że żaden z nich nie jest sędzią jeździeckim.
I bardzo dobrze. Z prezentowaną przez nich miałkością charakterów oraz pogardą dla prawnych ram działania, jakimikolwiek sędziami być nie powinni!
Brakuje im bowiem, co jest bardzo smutne, elementarnej uczciwości i przyzwoitości.
Drugim powodem wydaje się to, że tak naprawdę decyzje o prawdziwych kierunkach działań Związku nie podejmuje piątka członków Zarządu PZJ, a bardziej wspomniana już trójka „szarych eminencji”. Odpowiedzialność za to jednak spada na Zarząd.
Panie i panowie z Zarządu PZJ – swoim haniebnym działaniem właśnie „napluliście w twarz” wszystkim sędziom jeździeckim PZJ! Również tym, którzy podczas zjazdów w Boszkowie i w Warszawie byli „waszymi szabelkami” i bezrefleksyjnie głosowali, tak jak im w przesłanych mailach nakazaliście.
Jak sądzicie, ilu z nich, pobudzonych waszą arogancją i okazaną pogardą dla sędziów, zacznie w końcu samodzielnie myśleć i przestanie być waszymi posłusznymi „szablami zjazdowymi”?
Czy warto było za te nieszczęsne 41 zł?
Co po zaprezentowanej przez Zarząd PZJ bezprzykładnej arogancji przyniesie najbliższa przyszłość w polskim jeździectwie sportowym?
Nie sądzę, żeby prostackie zachowanie członków Zarządu PZJ wywołało jakąkolwiek rewolucję. Starsi stażem i wiekiem sędziowie bez ekscytacji będą dalej jeździli na zawody wszędzie tam, gdzie łączy ich z organizatorem zawodów, innymi sędziami, trenerami oraz zawodnikami nić wzajemnej sympatii. Bo owe 41 zł, które swoją głupią decyzją Zarząd PZJ „ukradł” sędziom nie jest czynnikiem, który tę nić może przerwać.
Patrząc jednak na zagadnienie z nieco dalszej perspektywy, obawiam się o dwie rzeczy.
Po pierwsze, o ile w skokach nie powinno się jeszcze dziać nic złego, to w ujeżdżeniu może się niedługo okazać, że nie będzie chętnych do pracy w budce sędziowskiej.
Niemal każdy sędzia ujeżdżenia jest również szkoleniowcem. Kwota 317 zł brutto za 10-godzinny, wymagający skupienia dzień pracy nijak się ma do zarobków szkoleniowców przygotowujących zawodników do startów. Kilku prowadzonych zawodników i 1-2 godziny pracy przyniosą o wiele większy zarobek. W imię czego więc osoby te miałyby świadomie ograniczać swoje dochody? W imię okazywanej im ze strony Zarządu PZJ pogardy?
W skokach zresztą w wielu przypadkach jest podobnie.
Po drugie, młodsze pokolenie na kwestię pracy sędziego ma nieco inne spojrzenie. Niekoniecznie gorsze. Po prostu inne. Na wiele spraw młodzi patrzą inaczej, bardziej pragmatycznie. Potrafią bardziej asertywnie ocenić czy warto pakować się w układ, gdzie wymierne korzyści finansowe są marne i do tego prestiż wykonywanej pracy wątpliwy. Umieją ocenić i nie bawić się w coś tak marnej jakości.
Tak na marginesie, kiedy ja zaczynałem przed laty swoją przygodę z sędziowaniem, sędziowie byli osobami powszechnie w środowisku jeździeckim szanowanymi. Żadnemu z członków ówczesnego Zarządu PZJ czy mojego macierzystego OZJ do głowy by nie przyszło, by nazwać ich „darmozjadami”.
Na kanwie tej haniebnej dla Zarządu PZJ sprawy warto wspomnieć o jeszcze dwóch aspektach.
Pierwszy to rola, jaką w niej odegrali członkowie Kolegium Sędziów PZJ. Ciało to co prawda powołane zostało decyzją Zarządu PZJ, ale składa się z naszych koleżanek i kolegów.
Czy zachowali się oni godnie? Czy uczestniczyli czynnie w szarganiu naszym wizerunkiem i honorem?
Nie chcę wchodzić w tym tekście w personalne oceny. Wiedźcie jednak członkowie KS PZJ, że środowisko sędziowskie takiej, indywidualnej oceny dokona.
Każdy z nas ma jedną twarz, nazwisko i honor. Czy patrząc dzisiaj w lustro, nie musicie spuszczać wzroku?
Drugi aspekt to rola i zachowanie Komisji Rewizyjnej PZJ. Ciała, które powinno stać na straży zgodności działań Zarządu PZJ z polskim prawem, Statutem PZJ oraz uchwalonymi w naszym Związku przepisami i regulaminami.
Tymczasem członkowie Zarządu PZJ zasiadają w nim z pogwałceniem obowiązującego prawa. Podejmują uchwały niezgodne ze swoimi statutowymi kompetencjami. A KR milczy. Milczy również w kwestii niezgodnego z Przepisami o osobach oficjalnych praktykami stosowanymi przez niektórych organizatorów zawodów międzynarodowych w Polsce. Praktykami wypłacania polskim sędziom posiadającym licencje FEI stawek ekwiwalentu jak na zawodach krajowych.
To temat, którym się pewnie niebawem zajmę. W każdym razie powyższy akapit adresuję do sędziów będących Delegatami na zjazd PZJ.
Czy członkowie obecnego Zarządu PZJ są w stanie zrozumieć, że sędziowie jeździeccy nie są, jak to kreują członkowie tego ciała, „darmozjadami”?
Czy członkowie obecnego Zarządu PZJ są w stanie zrozumieć, że sędziowie PZJ są niezbędnym elementem w organizacji sportu jeździeckiego?
Wydaje się, że odpowiedzi na te dwa pytania są niestety negatywne. W tej sytuacji przywrócenie normalności może być tylko jedno. Sami odpowiedzcie sobie jakie ….
Ta strona używa Google reCAPTCHA. Przeczytaj więcej o polityce prywatności oraz warunkach korzystania z usług.